– Asiu! – zagaiłam moją przyjaciółkę. – Co ty sądzisz o klasycznej elegancji, takiej np. w stylu pani Elżbiety Pendereckiej?
Chciałam pogawędzić o tym, w co się przyodziać na wiosnę. Wiosna kalendarzowa się odmeldowała. Wiadomo, że wiosną człowiek (czyli kobieta) nie ma co na siebie włożyć. To jest problem niebłahy.
Asia wydawała się być osobą idealną w rozwiązaniu tego problemu, w co się ubrać wiosną 2017. W branży odzieżowej spędziła prawie 35 lat.
– Mnie tam ciuchy w ogóle nie kręcą! – odpowiedziała Asia. – Ja w ogóle nie miałam czasu śledzić, kto i jak jest ubrany w tzw. wielkim świecie. Projektowałam, robiłam formy, kroiłam, szyłam, sprzedawałam. Nie miałam w ogóle czasu.
Po chwili dodała:
– Tylko jeden raz widziałam taką słynną modelkę… Jak ona się nazywała?
Asia nie mogła sobie przypomnieć.
– No ta… Noo… Taka słynna i czarnoskóra. No, ta… Już wiem! Naomi Campbell! – wykrzyknęła Asia radośnie.
Zamurowało mnie z wrażenia.
– Gdzie? Kiedy? W jakich okolicznościach spotkałaś Naomi? Asiu, czy tobie się coś nie pomyliło?
Asię znam dość długo i nigdy nie wspominała o „takim” wydarzeniu.
– Nic mi się nie pomyliło! Jak byłam w Australii, pracowałam w pracowni krawieckiej. Mieliśmy często zlecenia dla sławnych modelek. Wtedy wszyscy wiedzieliśmy, że dzisiaj przyjdzie Naomi. Weszła do naszej pracowni – wiotka, w powłóczystym czymś, ale nie mogę sobie przypomnieć w czym. Siedziałam nad maszyną i szyłam. Pamiętam tylko, że ona, tzn. Naomi, wyglądała na bardzo, bardzo zmęczoną, jakby się zaraz miała przewrócić i umrzeć. I tak się na boki kołysała jak jaka nimfa…
Wzięłam głębszy oddech.
Potem, całkiem obojętnie, Asia dodała drugą wiadomość:
– I jeszcze krótko, tak w przelocie, widziałam tego, no… Jak on się nazywał? Pierre Cardin. Odszywałam wzory dla Pierre Cardina na pokaz mody. Byłam na tym pokazie i miałam okazję go widzieć. Zapamiętałam jego wyprostowaną sylwetkę. Garnitur miał rzeczywiście elegancki. Ja naprawdę nie miałam czasu! – podsumowała Asia. – Byłam pochłonięta szyciem. Mnie ciuchy naprawdę nie kręcą!
Koniec i kropka nad rozmową pt.: „Co najlepiej nosić tej wiosny?”.
Wszystko by się zgadzało o teorii szewca w jednym bucie albo i bez.
Pewnie cukiernicy jedzą najchętniej śledzie z dużą ilością cebuli zamiast wuzetek…
Zawsze są dwie strony medalu. Truizm, ale prawda.
Oszałamiające pokazy mody. Potem bardzo zmęczone modelki. I ci, którzy z zapamiętaniem projektują i szyją, zapominając o całym świecie. Szaleństwo modowe to ich profesja.
Nie mam się w co ubrać!
To najbardziej optymistyczne – wbrew pozorom stwierdzenie. Oznajmiamy, że chcemy czegoś innego – wiosennego oddechu, świeżości. Nie ma w tym nic złego!
W końcu znajdziemy i to nas ożywi!
HJ
Tutaj są inspiracje z muzycznym tłem i przesłaniem:
https://www.youtube.com/watch?v=jcNqXJZhv5I
Zabierz moje sukienki
https://www.youtube.com/watch?v=KBRu4yx6HBw
Oni zaraz przyjdą tu.
Jak ładnie ci w tej sukni