Niewierny Tomasz kocha, lubi, lajkuje…

Niewierny Tomasz kocha, lubi, lajkuje…

Na dziesięciu piszących trzech czytających.

Taki jest  real. Wśród tych trzech – jeden tylko czyta uważniej. Pozostali przelatują treść.

Tekst goni za tekstem. Sensacja za sensacją.Oblepia nas przeinformowanie.

Jak czytelnika sieć nie przyszpili w pierwszym akapicie, umknie do akapitu następnego.

Wabienie i kuszenie zmęczonego czytelnika zaczyna się na poziomie tytułu.

Przez tytuły przestałam odwiedzać księgarnie.

Na pokuszenie dają po oczach tak, że w człowieku odzywa się pazerność, zazdrość, chciwość i bezradność wielka, że tego wszystkiego nie jest w stanie przeczytać, mieć, napisać i  że takich tytułów nie wymyślił!!!

Dlaczego nie wymyśliłaś takiego tytułu np. Zsokowani? Dlaczego?

Biorę poradnik z przepisami na szejki i temu podobne. Tytuł pierwsza klasa do tego typu książki! Przecież mogłaś na niego wpaść! Nie wpadłaś, nie wpadłaś.

Zostało zszokowanie zsokowaniem. Kropka.

Jak zrezygnowałam z odwiedzania księgarni, to myślałam, że one, tj. tytuły nie będą mnie prześladować.

Nic z tego. Siedzę w kawiarni Camelot – Zaułek Niewiernego Tomasza w Krakowie, na Jana.

Też dobra nazwa na tytuł książki: „Zaułek Niewiernego Tomasza”.

Czekam na umówioną osobę.

Otwieram jakieś reklamowe pisemko. Nachalnie przed oczy me wychynął się tytuł: Kocha, lubi, lajkuje.

Dobre, dobre… Na czasie. Znowu nie wymyśliłaś ty, czyli ja.

Dwie strony dalej: Poranne skubanie talerzy.

Genialne. Jak na wyobraźnię działa! Cóż można skubnąć z talerza? Trawkę jęczmienną oczywiście, rzeżuchę, rukolę. Hej! Wy wege-podobni! Nie poraziłby was taki tytuł?

Poszłam do księgarni po bardzo długim tam niebywaniu z racji tytułów, których nie wymyśliłam i tak dalej.
Złamałam się, choć obiecywałam sobie przed wejściem, że nic nie kupię, choćby tytuł powalił mnie na ziemię!

Powalił.

Kto z was chciałby rozweselić pechowego nosorożca? Autor: Leszek Kołakowski. Ten Kołakowski.

Tytuł-konkret. Złamał mi moje eko-serducho, zagrał na miłości do zwierzyny.

Z tyłu zdjęcie zatroskanego mocno filozofa, który napisał w 1966 roku książeczkę dla swojej córki.

Czujna cenzura PRL-owska nie uwierzyła Kołakowskiemu w miłość do nosorożców. Położono na tym tzw. łapę i tekst długie lata leżakował. Wreszcie się ujawnił za sprawą spółki wydawniczej Muchomor.

Wzięłam do ręki. Kasa. Pakowanie.

Kupione. Tytuł ma moc! Dla mojej wnuczki w sam raz.

Niech pociesza nosorożce.

Któż z was nie chciałby poczytać o nosorożcu swojej wnuczce?

HJ

Zdjęcia: pixabay

Michael
cyborg gen.1
Logo Pamietamy o Ogrodach



Misto Zwolen

Wójt Janowca

Jan Gędek

Gmina Policzna

Wójt Gminy

Tomasz Adamiec

„atelier of art” e.V.  Matthias Jurke, Potsdamer Allee 10, 14552 Michendorf OT Wildenbruch, Germany



Stowarzyszenie Tłumaczy Literatury
Lesny
Muzeum w Zwoleniu
Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym
Bank Spółdzielczy w Zwoleniu

fundacja
Dom kultury w Janowcu
timbercraft
dom_literatury
zwolen

Towarzystwo Miłośników Miasta Zwolenia

parafia

Stowarzyszenie Przyjaciół Sandomierskiej Bazyliki Katedralnej



Wsparcie finansowe:

Konto Bankowe: PKO Bank Polski SA 45 1020 3408 0000 4402 0396 8906