Mam trzy gatunki mięty
Dwadzieścia lat się odgrażałem, że założę ogród! Odkładałem. Zawsze coś.
Od dwóch lat chciałem się zwolnić z pracy. W końcu przyszedł wirus. Straciłem pracę. Założyłem ogród. Miałem czas.
Maciek rozmarzył się jakby widział herbaciane pola w Batumi albo bezkresne zagony truskawek z buszującym Johnen Lennonem.
Czułam to w jego głosie.
Posadziłem krzak porzeczki. Sałata mi rośnie. Mam szczypiorek i trzy gatunki mięty!
Nacisk położył na miętę.
Trzy gatunki! Mam wreszcie czas na wszystko! Harmonia nastała!
Róże do chrzanu
Zamilkłam patrząc oczyma duszy Maćka na jego ogród z miętą i porzeczkami.
Mełłam w środku siebie moje odgrażania, że to i tamto, jak właśnie, jak sposobność przybije do brzegu, jak ja sama wsiądę w żółtą łódź podwodną, jak polecę małym helikopterem… Nie!
Poczekam jeszcze trochę aż skrzydła mi wyrosną. Wzbiję się wtedy w przestworza łapiąc wrony, sroki, za ogony i pokażę załodze Wizzaira figę!
Mam was gdzieś! Lecę bez waszej łachy!
Miałam wrócić do układania bukietów. Tak lubiłam kiedyś to zajęcie! Sprawiało mi tyle radości. Kreowałam florystyczne szaleństwa. Jak Maciek swoje plany o ogrodzie.
Od dwudziestu lat.
O innych rzeczach nie wspomnę.
Po rozmowie z Maćkiem ścięłam róże. Urwałam liście chrzanu. Przytulię czepną. Zestawiłam wszystko w swojską ikebanę. Poczułam, że skrzydełka zaczynają mi gdzieś w okolicy łopatek pączkować.
Chyba wrócę też do pisania książki dla Emilki, mojej wnuczki.
Zaczęłam ją pisać przed czterema laty, kiedy Emilia przyszła na świat.
Na razie jest króciutki rozdział wstępny.
Nic poza tym.
Reszta w odgrażaniu się.
W domu, w zagrodzie surrealizm
Mój znajomy w czasach komuny miał świetne powiedzenie: ,,Surrealizm w domu i zagrodzie”.
Jak z Mrożka!
Mówił.
Nikt dokładnie nic nie wiedział, ale się domyślał, że to coś, ktoś i gdzieś schował, przeinaczył, przekłamał, zataił.
My, lud domyślny, nieufnością od pokoleń naznaczony, nie damy się wpuścić w maliny, swoje wiemy.
Teraz też wszystko trochę przypomina ten surrealizm w domu i zagrodzie.
Nikt nic dokładnie nie wie. Teorie się roją.
Jest to optymistyczne, że ruszamy ku życiu, nie czekając na Godota.
Sadzimy drzewa i krzewy.
Może to czas dla wielu z nas na odrobienie zaległych zadań domowych.
H. Janik
Zdjęcia: pixabay – na czołówce
Marta Niemczykowska