Wszystko daje do myślenia
Olej rycynowy, oliwa z oliwek, węgiel drzewny, glinki lecznicze, sól kamienna, zioła – środki lecznicze, które przetrwały i są stosowane od setek lat i nic się nie zmieniło w tej kwestii.
Są pewne kręgi, które kwestionują ich znaczenie. Gdyby jednak nie były skuteczne, ludzkość zapomniałaby o nich. A tak nie jest!
Do bardzo starych środków leczniczych należy soda, czyli wodorowęglan sodu.
Soda ma setki zastosowań w różnych obszarach życia codziennego, m. in. :
– jako środek spulchniający przy pieczeniu ciast,
– do mycia produktów,
– pomaga udrożnić odpływy,
– pochłania zapachy w lodówce,
– przy czyszczeniu toalet,
– do szorowania zlewów, garnków, patelni,
– usuwa osady z twardej wody,
– neutralizuje odór śmieci,
– do odświeżania dywanów,
– czyści ekspresy do kawy,
– można polerować nia srebro,
– usuwa tłuszcz z naczyń,
– roztworem sody można wycierać wszelkiego rodzaju powierzchnie.
– wzmacnia proces prania,
– usuwa plamy i przebarwienia na tkaninach,
– jako dezodorant,
– łagodzi zgagi,
– do kąpieli oczyszczających,
– łagodzi swędzenia,
– ratunek przy użądleniu pszczół i os,
– peeling do twarzy,
– łagodzi skurcze nóg,
– do płukania gardła przy przeziębieniu,
– zbija gorączkę,
– do mycia włosó bez użycia szamponu,
– usuwa brud i plamy z rak i stóp,
– wybiela zęby,
– odświeża oddech,
– neutralizuje zapach z butów,
– neutralizuje zapach z kuwet,
– jako odżywka dla kwiatów.
Soda, znana pod nazwą jako: wodorowęglan sodu, soda oczyszczona, soda do pieczenia, bikarbonat, jest chyba najtańszym środkiem leczniczym na świecie, nawet jeżeli idzie o profilaktykę nowotworową!
Najtańszym i najbezpieczniejszym. Właściwie stosowana nie wywołuje skutków ubocznych.
Soda może pomóc, między innymi przy takich dolegliwościach jak: nowotwory, łuszczyca, choroby nerek, choroby nerek, nadciśnienie, zatrucia metalami ciężkimi.
Jak niezwykła jest poczciwa soda, do przemyślenia skłania poniższy cytat z książki Soda lecznicze właściwości, której autorem jest dr Mark Sircus
W trakcie powstania warszawskiego brakowało nam leków, w szczególności leków antyseptycznych. Podczas opatrywania ran i w trakcie operacji korzystaliśmy więc z roztworu wodorowęglanu sodu o stężeniu 5%. Osiągane przez nas rezultaty były znakomite. Wszyscy członkowie naszego zespołu medycznego byli z nich tak zadowoleni, że po wojnie zdecydowałęm się na dalsze korzystanie z tego powszechnie dostępbnego środka w swojej praktyce lekarskiej. Podczas trwania walk rannych musieliśmy leczyć w piwnicach lub innych miejscach, które nie nadawały się do prac personelu medycznego. Brakowało w nich zarówno wody, jak i leków. Pracowaliśmy w tak okropnych warunkach, organizowaliśmy izby chorych w piwnicach i podziemnych schronach, a masa pacjentów miało otwarte rany, regularnie zanieczyszczane pyłem ze zbombardowanych budynków. Wszystkim tym ludziom staraliśmy sie nieść pomoc, korzystając z roztworu wodorowęglanu sodu o pięcioprocentowym stężeniu. Był to jedyny środek, jaki w owym czasie mieliśmy do dyspozycji. Okazało się, że doskonale sprawdził się we wszystkich przypadkach, w których otwarte rany były nieustannie narażone na działanie patogenów bytujących w źle wentylowanych pomiesczeniach. Dobrze działał nawet w przypadkach otwartych ran płuc, które charakteryzują sie nieprzyjemnym zapachem, doskonale znanym każdemu chirurgowi.
Relacjonował w 1947 roku na łamał czasopisma British Medical Journal doktor Hedda Gorz (z Polish Hospital w Storrington).
Książka dostępna jest w sieci.
Dała mi wiele do myślenia.
Zielara
Zdjęcia: Marta Niemczykowska