Prokrastynacja – ten potworny potwór

Pewnie też cię ma w szponach. Nie wiesz może, że tak się nazywa. Potwór. Potworny. Potworny potwór! Tfu!

Zabija twoją efektywność. Obco i dziwacznie brzmi.

Tu, tu zdefiniowali specjaliści na co cierpię ja, ty, ona i ono, czyli twoje dziecko, kiedy prosisz go o wyrzucenie śmieci, a ono ci odpowiada: „Zaraz!”  I ma to gdzieś. Śmieci jak były tak są.

Niewyrzucone.

Do rzeczy: za 2 miesiące masz egzamin, ważną prezentację w firmie, sprawozdanie kwartalne itp.

Wiesz o tym. Zaznaczyłeś w kalendarzu.

Czy to oznacza, że:

– otwierasz pomocną książkę w dniu, w którym poznałeś termin, tzn. już dzisiaj o 17-tej i trwasz przez godzinę cierpliwie, zakreślasz pomocne fragmenty,

– wyłączasz FB i temu podobne rozpraszacze,

– nie odbierasz telefonów,

– udajesz, że nie ma telewizora i dla bezpieczeństwa odwracasz się od niego plecami, zasłaniasz go kocem.

No już… myślałby kto!

Po otwarciu książki przypomina ci się: kawa, herbata, przekąski. Niedzielne ciasto od babci na porcelanowym talerzyku.

Drepczesz do kuchni, otwierasz lodówkę i dalej tak jak zwykle.

Telefon. Gadasz. Mija półtorej godziny. Koniec dyscypliny.

Przekładasz na jutro. Jutro też jest dzień. Nic się nie stanie jak zacznę od jutra.

Jutro jest powtórką z wczoraj. Pojutrze jest powtórką z przedwczoraj.

Kółko się kręci, gdy z przerażeniem zobaczysz, że…

Znane? Jasne! Mnie też. Zaprzepaszczone szanse. Złomowisko pobożnych życzeń. Rozmamłane życie.

Tego chcesz w dalszym ciągu?

Dlaczego tak się dzieje, że nie robimy tego co powinniśmy robić w danym czasie?

Psychologowie podają kilka przyczyn dojutrkowania:

– brak wiary w siebie,

– strach przed porażką,

– przed sukcesem też,

– wyolbrzymianie trudności,

– zakładanie, że praca nad danym zadaniem będzie nudna,

– chęć bycia perfekcyjnym.

Ukręć łeb tej hydrze. W tym momencie. Nie jutro! Zadzwoń do osoby, która czeka od tygodnia na twój telefon.

Napisz zaległego mejla.

Wypełnij ważny dokument!

Marta Niemczykowska

Zdjęcia: pixabay