Julek, Julek, co ci, co ci

Mówiłam. Powtarzałam. Napominałam.


Groch o ścianę.


Jak Ty się w Tomaszowie pokażesz?


O witaminie C zawsze Ci trułam, że ona niezbędna, nigdy nie zawodzi jak Zawisza. Trzeba Ci się było uodparniać najpierw, czyli najsamprzódy jak mówiła  moja Babcia Franciszka najukochańsza na świecie osoba.
Najsamprzódy Julku drogi idzie u o d p a r n i a n i e ! Po całości.


Weź łyżkę miodu ze spadzi iglastej. letnią, przegotowaną wodą zalej. Aceroli łyżkę na litr. Zielarze twierdzą, że w towarzystwie spadzi witamina C lepiej się przyswaja.

Dlaczego nie pamiętałeś o sokach z dzikiej róży, z jagód czarnego bzu, rokitnika, czarnej porzeczki?


Stóp nie zamoczyłeś w roztworze soli kamiennej jak przyszło kichanie, dreszcze, nosem pociąganie!
Prosta najzupełniej sprawa:
garść soli kamiennej, burej, grubej, co to mikroelent ma w obfitości, takiej poczciwej, kłodawskiej, do kiszenia ogórków, oj tam, oj tam, nie musi być himalajska znowu.
Temperatura do 40 stopni Celsjusza, moczysz stopy kwadrans. Wyciągasz z wody. Odczekujesz pięć minut. Osuszasz ręcznikiem, bawełniane skarpety wkładasz. Śpisz w skarpetach. Śpisz głębiej. Jak przysłowiowe niemowlę.
Jak to z piciem wody było?
Szkoda gadać!
Zapominało się, zapominało! Że przy katarach picie czystej wody jest takie pomocne! Ja nie wspomnę, że jakiś lekki naparek ziołowy też by Ci nie zaszkodził, np. z kwiatów czarnego bzu.
Julek, Julek...


Płukanie nosa.
Przy katarze, drogi Julku, to najlepszy i niezawodny sposób. Jeśli zastosowałbyś go odpowiednio wcześnie, uniknąłbyś infekcji bakteryjnej czy zapalenia zatok.
Płuczesz nos solą fizjologiczną, czyli roztworem zwykłego chlorku sodu. Kiedy katar jest silny, że czujesz ból w uszach, pomoże Ci niezawodna cebula.
Kroisz drobno cebulę, ogrzewasz (ale nie za mocno - nie dopuszczając do ulotnienia się olejków eterycznych), kładziesz na czystą, bawełnianą ściereczkę, robisz okłąd na czoło. A wtedy uwalnia się w cebuli alliina, która hamuje stany zapalne i łagodzi bóle.


Co z chorymi zatokami?
Chwilową ulgę przyniosą Ci kompresy z soli kamiennej albo z leczniczej soli jodowo - bromowej (dostępnej w aptekach), zwłaszcza, że te zatoki są już zapchane.
Sól podgrzewasz na patelni, zawijasz w ściereczkę albo wsypujesz do podszewki typu jasiek. kompres przykładasz do czoła.
Możesz też połączyć sól z podgrzanym grochem. Groch ogrzewamy w 60 stopniach Celsjusza.
Po tym zabieg raczej nie wychodź na chłodne powietrze!
Ale Ty mnie Julek w ogóle nie słuchasz!


Ból gardła w stanie początkowym.
Jest sposób na złagodzenie. Płuczesz roztworem sody lub soli (jedna łyżka na litr).
Z ziół szałwię bierzesz w postaci naparu i płuczesz gardło. Nawet kąpiel możesz sobie zafundować w naparze szałwiowym.
Jak masz dostęp do świeżego ziela, po prostu żujesz listki.


O herbatce z imbiru nie słyszałeś?
Kilka plasterków imbiru zalewasz wrzątkiem. Odstawiasz na 10 minut. Pijesz małymi łykami trzy razy dziennie.


Jeszcze warto, żebyś kupił sobie olejki eteryczne pomocne w infekcjach: eukaliptusowy, tymiankowy, lawendowy, sosnowy, kamforowy, majerankowy.
Wtedy Ci żadne wiatry nie zaszkodzą!
Który Ci zaszkodził? Ten pędziwiatr?
Dobrze, że azyl tutaj znalazłeś, na Pietrynie 102.

Szalikiem Cię otulili, chyba z Wydziału Kultury Miasta Łodzi?
Julek!
Uważaj na siebie!

Na te dwa wiatry-pędziwiatry. One czasami dla poetów zdradliwe są!


Zielara

Jeden wiatr - w polu wiał,
drugi wiatr - w sadzie grał:
Cichuteńko, leciuteńko,
liście pieścił i szeleścił,
mdlał...