Dziewczyneczki do końca
Którą podać?
Pytam, choć wiem jaka będzie odpowiedź.
Pamelę Picasso.
Ingrid siedzi w łazience na sedesie Ubrana, po toalecie.
Teraz kropka nad „i”.
Lusterko na rączce. Srebrne, ciężkie, piękne. Z wygrawerowanymi z tyłu inicjałami.
Prezent na osiemnaste urodziny od matki.
Ingrid przygląda się w nim uważnie.
Otwiera szminkę w czerwieni Pameli Picasso i maluje starannie usta.
Kupiłam ją w Paryżu.
Informuje mnie o tym codziennie.
Ingrid ma teraz usta czerwone. Jak Pamela Picasso.
Uśmiecha się szeroko. Ładnieje.
Możemy iść.
Ingrid ma daleko posuniętą demencję.
Po dziewięćdziesiątce to standard.
O szmince w czerwieni Pameli nie zapomina nigdy.
Które podać?
Wiem które, ale pytam.
Złote. Złote baleriny. Wygodne i eleganckie.
Przypominają jej dawne czasy, kiedy wszystko było eleganckie i wszystko błyszczało.
Najbardziej błyszczała ona. Kristina w centrum towarzystwa – wzbudzała podziw mężczyzn i zawiść kobiet. Uwielbiający ją mąż. Jak biżuteria to od Cartiera. Jak suknie to od Prady.
Owdowiała niespodziewanie.
Przemijanie zatapiała w czerwonym winie.
Podaj mi te, co zawsze.
Zawsze oznaczało złote baleriny od Balenciagi.
W nich zmierzała do końca.
Margot stworzyła swoją warownię w sypialni.
Tą tajną bronią była jej toaletka. Siadała przed lustrem już ubrana.
Asysta przy ubieraniu Margot stanowiła egzamin z cierpliwości.
Żakiet, spódnica w kolanko, bluzka, odpowiednie rajstopy.
Odpowiednie korale.
Dopełnienie wizerunku – muśnięcie różem na policzkach.
To zabierało godzinę. Nikt nie mógł jej bez tej smugi różu ujrzeć.
Dopiero można jej było podać tabletki.
Po różu.
Nigdy przed.
Ależ ona nie jest stara! Toż to dziewczyneczka! – wyraziła się z zachwytem o wielkiej aktorce Danucie Szaflarskiej o wiele młodsza aktorka.
Niezapomniana Dziewczyneczka mówiła często: życie jest cudem.
I cudem zachowanie coś z „dziewczyneczki” do końca.
Marta Niemczykowska
Zdjęcia: pixabay