Był sobie chłopiec z tamtych lat

Był sobie chłopiec z tamtych lat

Marto! To ja!

Twój trubadur spod Stalingradu.

Nie jadłem, nie piłem, przeżyłem.

Fronty, Sybiry i zgliszcza.

Jestem.

Tutaj moje zaświadczenie o niewinności.

Z Norymbergi.

Czy wyjdziesz za mnie za mąż?

Gerardzie!

Wyjdę! Będziemy żyli długo i szczęśliwie przez następne 65 lat.

Nie rozmawiajmy już o tym, co było. Powiedz mi tylko, gdzie są moje irysy z tamtych lat?

Marta wiedziała zawsze czego chce. Tym razem też miała przeczucie, że się nie zawiedzie.

Szczęścia i wiele innych rzeczy nie zabrakło.

Poza jednym: ona i Gerard nie mogli odzyskać utraconych irysów.

Wprawdzie Gerard sprowadzał dla Marty zawsze nowe roczniki irysów, ale tamte, z tamtych lat zostały utracone jakby bezpowrotnie.

Gerard nie dawał jednak za wygraną. Próbował dotrzeć do nich przez wszystkie lata spędzone z Martą.

Gdzie się ukryły?

Próbował zwabić je ciszą.

Nawoływał je mocnym głosem.

Wreszcie, zrozpaczony i zdesperowany krzyczał nocą, przez sen.

Nadaremno.

Gdy upłynęło 65 lat Marta odeszła. Na zawsze.

Gerard został sam.

Nie zaprzestał jednak prób wyjaśnienia jaki był powód, że ulubione przez Martę kwiaty zaginęły.

Może dzisiaj?

Po 70 latach wreszcie to się wyjaśni? – myślał Gerard. – Gdzie się podziały?

Dlaczego to się wszystko stało?

Prezydenci, kanclerze, ambasadorzy, historycy, księża, pastorzy, rabini – zaczęli przemawiać uroczyście, jubileuszowo.

Wypuszczali słowa ostrożnie. Jakby się bali, że coś im się wyrwie, a wtedy…

– Gerardzie! Proszę wyłączyć tę relację z Auschwitz! Znowu pan będzie krzyczał w nocy!

O której godzinie robimy wieczorną toaletę?

Przestraszyłam się. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.

Jego twarz była biała, oczy pociemniałe.

– Zawsze będę krzyczał! Zawsze! Zawsze! Zawsze! Do końca! – wybuchnął.

Po chwili dodał spokojnie:

Za dziesięć dziesiąta. Zehn vor zehn!

Zehn vor zehn zaświstało mi koło ucha jak kula.

Wyszłam z pokoju szybko.

Udałam, że nie zauważyłam jego łez.

Henryka Janik

Inspiracja: